To właśnie Habsburgom Wiedeń zawdzięcza swoją sławę, przepych i bogactwo. To pod ich panowaniem był przez stulecia stolicą cesarstwa przeżywając największy rozkwit za panowania Franciszka Józefa. Właśnie z tego okresu pochodzi większość wiedeńskich zabytków, wśród których przeważa secesja.Warto poświęcić 2 dni, żeby wśród tych zabytków się poplątać, a dodatkowo pohulać na Praterze, zjeść słynnego sznycla wiedeńskiego i napić się austriackiego piwa. Oto moja propozycja na 2 dni w Wiedniu.
Dzień pierwszy
Zwiedzanie stolicy Austrii zaczynamy zdecydowanie od Stephansplatz (1). Plac nazwę swą zawdzięcza stojącej przy niej katedrze św.Szczepana (Stephansdom). Gotycka budowla góruje nad centrum miasta i zupełnie nie daje się sfotografować. Zbyt mało miejsca dookoła. Warto wejść do środka i zobaczyć grę kolorów, tworzoną przez wpadające przez witraże promienie słoneczne. Jeśli ktoś chce wejść w głąb świątyni musi niestety już uiścić odpowiednią opłatę.
Tuż przy Stephansplatz znajduje się Graben (2)– wystawny deptak, przy którym znajdziemy sklepy najdroższych marek świata. Na środku placu znajduje się fotogeniczna kolumna morowa (3), czyli pomnik postawiony przez cesarza Lepolda z wdzięczności za ocalenie przed dżumą. Ciężko to sobie teraz wyobrazić, ale w trakcie zarazy chowano tutaj zmarłych.
Idąc Graben do końca i skręcając w lewo dojdziemy do Hofburga (4). To tutaj przez wieki urzędowali cesarze poczynając od XIII wieku, a kończąc w 1918, kiedy to istnienie cesarstwa Austrii dobiegło końca.Pałac był rozbudowywany przez wieki i zajmuje teraz sporą część wiedeńskiej starówki, jego dziedzińce są integralną częścią miasta, a przez środek przechodzi droga.
Ring
Idąc dziedzińcami Hofburga dojdziemy aż do słynnego Ringu. Niegdyś stały w tym miejscu mury obronne, ale Franciszek Józef kazał je wyburzyć i stworzyć szeroką, pełną zieleni arterię. Przy Ringu stoją pełne przepychu budowle, a wśród nich dwa bliźniacze muzea: Muzeum Historii Naturalnej (5) i Muzeum Historii Sztuki (6). W tym ostatnim można podziwiać bogatą kolekcję eksponatów (m.in. egipskich, orientalnych, antycznych) zbieraną przez Habsburgów przez wieki. Muzea oddziela plac Marii Teresy z posągiem cesarzowej, za którym znajduje się Museums Quartier (7) czyli dzielnica muzeów.
Spacer Ringiem może zająć sporo czasu. Warto więc wstąpić do jednej z licznych kawiarenek, na prawdziwą wiedeńską kawę, która powinna postawić na nogi i dodać energii potrzebnej na powrót do dalszego zwiedzania.
Schönbrunn
Na drugą część dnia proponuję wsiąść w metro i podjechać do Schönbrunn (12).Najsłynniejszy austriacki pałac, choć od Wersalu jest mniejszy to niemniej urokliwy. Przy wejściu mogą odstraszać tłumy turystów, ale na ogromnych przestrzeniach jakie zajmuje budynek wraz z ogrodami, ludzie jakoś się rozpierzchają i można swobodnie napawać się atmosferą.
Pobyt w Schönbrunn przenosi trochę w czasy cesarzy, przywodzi na myśl nieśpieszny tryb życia. Na wzgórzu za pałacem wznosi się Glorietta (13), do której dojście zajmuje dobre 15 minut plus przystanki na zrobienie zdjęcia. Pomyśleć, że ktoś mógłby mnie z pałacu zawołać na obiad. Jak zdążę wrócić to już będzie zimny… W ogrodach jest tak przyjemnie, że dobrze jest sobie usiąść na trawce i podziwiać widoki przy zachodzącym słońcu. Alternatywnie można wybrać jedną z proponowanych tras np.śladami Franciszka Józefa czy słynnej cesarzowej Sisi. W parku mieści się również zoo, czyli atrakcja dla najmłodszych.
A wieczorem, ci starsi mogą się wybrać na piwo do jednej z wielu wiedeńskich knajp. Ceny wcale nie wyższe niż te na krakowskim rynku.
Dzień drugi
Po intensywnym zwiedzaniu czas na rozrywkę. Prater (1) to XIX-wieczny park miejski, który większości kojarzy się ze słynnym lunaparkiem. Rozrywki a la rollercoaster, dom strachów i wszelkiego rodzaju karuzele tu nie brakuje. Obowiązkowym punktem jest przejażdżka najstarszym w Europie, wysokim na 65 metrów diabelskim myłnem (Wiener Riesenrad (2)). Z zabytkowych wagoników można podziwiać panoramę Wiednia. Koszt to 9 euro. Wstęp do parku jest darmowy, a płaci się za poszczególne atrakcje.Park znajduje się poza centrum, ale łatwo dojechać do niego metrem (stacja Praterstern).
Kręcenie się na karuzelach może zająć nawet cały dzień. Ja proponuję spędzić na Praterze parę godzin. Wystarczy by choć trochę poczuć atmosferę rozrywkowego Wiednia. Po południu natomiast warto się wybrać w okolice tej częśći Ringu, którą pierwszego dnia ominęliśmy.
Karlskirche
Z Prateru dojeżdżamy do stacji Karlsplatz. Przy rozlegym placu znajdje się imponujący Karslkirche (3), czyli kościół św.Karola – barokowa świątynia z dwiema strzelistymi kolumnami. Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, stwierdziłem, że to musi być ten słynny Stephansdom, tak bardzo mi się spodobał. Koło kościoła można odpocząć w cieniu drzew.
Kolejnym punktem zwiedzania jest Opera Wiedeńska (4). Gmach jest najstarszą budowlą przy Ringu. Ponoć na początku nie podobał się wiedeńczykom, dlatego też główny architekt popełnił samobójstwo. Na mnie robi jednak wrażenie. Tuż obok znajduje się Albertina (5), galeria sztuki nazwana na cześć założyciela – księcia Albrechta. W środku można podziwiać dzieła sztuki wybitnych artystów w tym Leonarda Da Vinci, Rembrandta czy Pablo Picasso.
Idąc od Albertiny ulicą Neuer Markt dojdziemy do nierzucającego się w oczy kościoła kapucynów. Krypta kościoła – Kaisergruft (6)– skrywa groby cesarzy Austrii i Węgier. Spoczywają tu prawie wszyscy Habsburgowie począwszy od cesarza Macieja, po Franciszka Józefa. Najokazalszy jest grobowiec Marii Teresy. Wstęp: 4 euro.
Przy wschodniej części Ringu znajduje się romantyczny Stadtpark (7). Park utworzono na miejscu osuszonych gruntów i ukształtowano na wzór angielski. Można spotkać w nim pomniki słynnych wiedeńczyków, a największe wrażenie robi złoty pomnik Johanna Straussa.
Na koniec wisienka na torcie – Belweder (8), uważany za jeden z najpiękniejszych pałaców w Europie. Co ciekawe nie jest to pałac królewski, a rezydencja zbudowana na zlecenie Eugeniusza Sabaudzkiego, wybitnego francuskiego wojskowego, który pomógł Habsburgom w wojnie z Turkami.
Również przeciw Turkom walczył pod Wiedniem Jan III Sobieski, którego izba pamięci znajduje się w kościele św.Józefa na wzgórzu Kahlenberg (1). To właśnie z tego wzgórza 1683 roku król Polski dowodził polską husarią, która pokonała tureckich najeźdźców i uratowała Europę. Kahlenberg warto odwiedzić ze względu na roztaczającą się panoramę Wiednia. Niestety to już chyba dla tych, którzy planują w stolicy Austrii pobyt dłuższy niż 2 dni.