Galway: Celtyckie serce Irlandii

Galway

„Jeżeli kiedykolwiek przeprawisz się przez morze do Irlandii, to może na koniec dnia uda ci się usiąść i zobaczyć, jak księżyc wstaje nad Claddagh, a słońce schodzi do Zatoki Galway.”

Te rzewne słowa to wspomnienie irlandzkich imigrantów, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Zielonej Wyspy i udania się do Nowego Świata. Śpiewali je m.in. Bing Crosby czy Johnny Cash.

Chmury nad Claddagh

Ja dzisiaj ani słońca, ani księżyca nad Claddagh nie zobaczę. Niebo przesłaniają czarne chmury, z których raz po raz spadają mniejsze bądź większe krople deszczu. Pomimo pogody, bajkowy klimat otacza niegdysiejszą rybacką osadę. Kolorowe domki odbijają się w tafli wody, dzieci bawią się na zielonej trawie, a fale oceanu rozbijają się o kamienny brzeg.

Nagle przez chmury przebija się promyk słońca tworząc niezwykle ciekawy spektakl. Nie dziwię się już, że Irlandia tak bardzo rozbudza wyobraźnię ludzi z całego świata.

Salthill

Trudno o bardziej charakterystyczny kraj, z tak silnie rozwiniętą tożsamością narodową, a jednocześnie pod tak ogromny wpływem wielkiego sąsiada jakim była i jest Wielka Brytania. Dla wielu pobieżnych obserwatorów, przeciętny Irlandczyk niczym nie różni się od przeciętnego Anglika. Jasne, akcent jakiś dziwny, ale jednak język angielski.

Wrota Gaeltacht

Dlatego dobrze odwiedzić Galway. Miasto na zachodnim brzegu wyspy, u ujścia rzeki Corrib, jest ostoją języka irlandzkiego. To właśnie tutaj najwięcej ludzi używa tego celtyckiego języka na co dzień.

Liczbę użytkowników szacuje się na ok. 100 tysięcy, a obszar, na którym mieszkają nazywa się Gaeltacht. Obejmuje głównie hrabstwo Galway, ale też Kerry, Cork czy Mayo.

Celtowie – niegdyś zamieszkujący całą Brytanię – stopniowo byli spychani na jej zachodnie i północne obrzeża. Gaeltacht odzwierciedla tę tendencję. Trzeba się udać na same krańce Irlandii, aby posłuchać tego notabene urzędowego języka kraju. A jak on brzmi? Sami posłuchajcie.

Język irlandzkiJęzyk irlandzki

W Galway zobaczycie napisy zarówno po irlandzku jak i po angielsku. Dalej na zachód, te zrozumiałe dla nas – angielskie – znikają. Dobrze nauczyć się paru zwrotów. Chociażby po to, żeby zyskać przychylność mieszkańców.

Angielskie miasto, irlandzka osada

Paradoksalnie, samo miasto było zawsze wierne koronie angielskiej. Uprzywilejowane przez króla Ryszarda III, było rządzone przez 14 znamienitych rodzin. Stąd przydomek „City of the Tribes” czyli miasta plemion. Kwitło handlowo i ekonomicznie aż do rewolucji Cromwella. Zresztą w trakcie rewolucji także pozostało wierne królowi, przez co doszczętnie zniszczone przez wojska dyktatora.

Tuż za murami, z których do dzisiaj przetrwał tylko łuk zwany hiszpańskim, mieściła się za to typowa irlandzka wioska rybacka. Wspomniane Claddagh stało w kontraście do angielskiego miasta, w którym zabroniony był nawet język irlandzki. Miejscowi chłopi byli wrogo nastawieni do rządzących miastem, a ci nie pozostawali im dłużni.

Dziś wioska jest częścią Galway, a samo miasto ostoją celtyckiej tożsamości. Po uzyskaniu niepodległości przedsięwzięto kroki dla zachowania kultury i języka irlandzkiego, a miasto stało się przykładem dla reszty kraju.

Galway

Shopping Mile

Galway jest jednym z niewielu irlandzkich miast, w których oryginalna zabudowa pozostała nietknięta. Dzięki temu, możemy spacerować pomiędzy kolorowymi kamieniczkami zajmowanymi aktualnie przez sklepy, kawiarnie i restauracje.

Idąc od Claddagh przez most O’Briens, znajdziemy się najpierw w tzw. Dzielnicy Łacińskiej, która kusi licznymi pubami i „prawdziwym” Guinessem. Dalej w górę przez Quay Street, High Street, Shop Street i William Street dotrzemy do głównego placu miasta – Eyre Square.

Ten ostatni w niedzielny poranek wygląda jak po wojnie. Słyszałem, że właśnie dlatego Polacy czują się tu jak w domu.

Omijając rozbite butelki siadam przy popiersiu prezydenta J.F.Kennedy’ego. Jest pamiątką po jego wizycie w Galway w 1963. Tuż przed zamachem. Warto odnotować fakt, że JFK pochodził przecież z katolickiej rodziny o irlandzkich korzeniach.

Shopping Mile w Galway
Shopping Mile w GalwayShopping Mile w Galway
Shopping Mile to ciąg kolorowych kamienic, w których mieszczą się puby, restauracje i sklepy
Eyre Square

Irlandzkie dźwięki

Eyre Square i znajdujący się tutaj park miejski nie robią na mnie większego wrażenia. Wolę wrócić w dół wymienionymi wyżej uliczkami i zażyć trochę irlandzkości.

Po drodze wstępuję do sklepu z pamiątkami, pełnego zieleni i irlandzkich dźwięków. Galway jest sercem tradycyjnej irlandzkiej muzyki. Muzyki, która odbiła swoje piętno na wielu światowej sławy artystach. Każdy rozpozna przecież charakterystyczny dźwięk skrzypiec, harfy czy fujarki. Harfa trafiła nawet na godło Irlandii.

Te charakterystyczne dźwięki przygrywają uliczni grajkowie, przypominając przechodniom w jakim kraju się znajdują. Słyszę Whisky in the Jar, Foggy Dew czy Galway Girl.

Ostatni tytuł noszą przynajmniej dwie piosenki sławiące piękno tutejszych kobiet. O dziewczynie z Galway śpiewa Steve Earle, a piosenkę spopularyzował film P.S. Kocham Cię i Gerard Butler. Nowszą i bardziej popularną śpiewa Ed Sheeran. Obie oczywiście po angielsku. Pięknych kobiet z Galway jednak nie spotkałem. Wsadzam tę opowieść między tutejsze mity i legendy, których nie brakuje 🙂

Co zobaczyć w Galway?

Między dźwiękami docieram do kościoła św. Mikołaja. Jest to jeden z głównych zabytków miasta. Średniowieczna świątynia była oznaką zamożności miasta. Podobno modlił się w nim Krzysztof Kolumb, zatrzymując się tutaj w drodze do Nowego Świata. Od czasów reformacji, kolegiata należy do kościoła anglikańskiego. Tuż obok znajduje się ciekawy, przykościelny cmentarz.

Kościół św.MikołajaKościół św.Mikołaja

Niewiele dalej zobaczymy słynne okno, w którym według legendy burmistrz Lynch powiesił własnego syna. Winny on był zamordowania gościa z Hiszpanii, a że cieszył się w mieście dużą popularnością, jego ojciec bał się, że lud go odbije z więzienia. W oknie miał świecić przykładem dla innych…

Dom potężnej rodziny Lynchów można oglądać przy Shop Street. Okazały budynek jest jednym z najciekawszych architektonicznie w mieście. Zwie się „zamkiem” i tak trochę wygląda. Aktualnie znajduje się w nim bank i w sumie łatwo go przeoczyć wśród kolorowych kamieniczek, które głównie przykuwają uwagę.

Zamek LynchówOkno wisielcaZamek Lynchów i słynne okno, w którym burmistrz powiesił syna

Schodzimy teraz do naszego punktu wyjścia, do mostu O’Brien’s. Stąd w górę rzeki udamy się wąską ścieżką, aż do mostu Salmon Weir. Rzeka Corrib jest pełna łososi, a stąd można je poobserwować we wzburzonej wodzie.

Tuż za mostem wznosi się potężny budynek nowej katolickiej katedry. To Ard-Eaglais Mhaighdean na Deastógála agus Naomh Nioclás. Tak brzmi jego oryginalna nazwa, co po polsku znaczy Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja. Świątynia jest stosunkowo młoda, gdyż powstała na przełomie lat 50 i 60 XX wieku. Zbudowano ją z tutejszego wapienia w stylu… hmmm… nazywa się to eklektycznym. Generalnie ma w sobie wiele stylów, czym niektórych straszy, a niektórych zachwyca. Na pewno warto zajrzeć do środka chociaż na chwilę.

Katedra w GalwayKatedra Galway

Salthill

Ostatnim punktem naszego zwiedzania będzie Salthill. Miejscowi nazywają to kurortem. Parę domków, hotel, restauracje i wszystko trochę kiczowate, ale promenada wzdłuż oceanu robi swoje. Salthill oddalone jest od centrum o parę kilometrów. Wzdłuż wybrzeża ciągnie się deptak, którym polecam się przejść mimo odległości i pogody.

Idąc wzdłuż wybrzeża mam mnóstwo czasu na rozmyślania. O Galway, o Irlandii, o Irlandczykach. Trochę podobni są do nas, Polaków.

Zresztą istnieje anegdota, że gdy w USA spotkasz faceta siedzącego przy barze i zawodzącego nad pięknem swojego dalekiego kraju, gotowego w każdej chwili ci przywalić jeżeli powiesz o tym kraju źle, to będzie to albo Polak, albo Irlandczyk.

Cóż, nie wiem jak inni, ale ja w Irlandii poczułem się bardzo dobrze i na pewno tu jeszcze wrócę.

Młodzież skacze do oceanu w SalthillPomimo niepogody, młodzież kąpie się w oceanie w Salthill
Niebieska ściana w GalwayJedna z wielu kolorowych kamienic Galway
Irlandzkie skrzatyIrlandzki skrzaty przynoszą szczęście


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.