Jassy: W stolicy rumuńskiej Mołdawii

Jassy: W stolicy rumuńskiej Mołdawii

Jassy to jedno z największych miast Rumunii i nawet bez jakichkolwiek uprzedzeń, sam ten fakt mówi o tym, jak może wyglądać. I trochę właśnie tak jest. Pierwsze wrażenie… cóż… to takie pomieszanie z poplątaniem. Pomieszanie zatwardziałego komunizmu Ceaușescu z kapitalizmem bez hamulców. No bo jak wolność to wolność, prawda? Zachęciłem Was?

Jassy – lub Iași po rumuńsku – leży w Mołdawii. I nie mylić z republiką Mołdawii. Ta Mołdawia leży dzisiaj w granicach Rumunii choć przez wieki była (nie)zależnym księstwem lub tzw. hospodarstwem. Czemu wziąłem w nawias? Bo niby księstwo to miało jakąś autonomię, ale głównie pod berłem tureckim, a w pewnym momencie i polskim. Słyszeliście kiedykolwiek o bitwie pod Cecorą? Tą, w której zginął hetman Żółkiewski? Tą, którą przegraliśmy z Turkami? Ta Cecora właśnie leży w Mołdawii. Tej w Rumunii oczywiście.

Mołdawia więc mogła przechylać szalę zwycięstwa na polską lub turecką stronę. Potem na rosyjską czy austriacką. Stąd owa niezależność. Taka prawdziwa przyszła w XIX wieku kiedy to Aleksander Jan Cuza zjednoczył księstwa Mołdawii i Wołoszczyzny tworząc podwaliny pod współczesne państwo rumuńskie. Jassy były jego stolicą.

To właśnie tutaj przeniesiono siedzibę władz kiedy Turcy Osmańscy nie zgodzili się, aby była nią świetnie ufortyfikowana Suczawa. Zakazali oni budowy zamków i kazali ustanowić stolicę na równinie. Mądrzy władcy Mołdawii zgodzili się, ale zaczęli fortyfikować klasztory. Jeden z nich do dziś można w Jassach podziwiać. To monastyr Golia – otoczony kamiennym murem z wysoką wieżą obronną nad bramą wjazdową. Tak starano się przechytrzyć okupanta.

Monastyr Golia

Wzdłuż deptaku Ștefan cel Mare

Obok wspomnianego monastyru, ze świetności Iași pozostało parę kościołów takich jak Monastyr Trzech Świętych Hierarchów. Pięknie zdobiona budowla z mistycznym wnętrzem – jak na prawosławny kościół przystało. Klasztor wzniesiono w latach 1635 – 1639. Dziś jest chyba najładniejszym budynkiem w centrum miasta. Stoi przy deptaku Ștefan cel Mare, którym mieszkańcy spacerują pomiędzy knajpami, kawiarniami i straganami z lokalnymi wyrobami czy pamiątkami.

Turystów tu jak na lekarstwo, ciekawi mnie więc kto jest klientem tych starszych pań sprzedających magnesy, tradycyjne stroje czy lokalny miód?

Monastyr Trzech Świętych Hierarchów w Jassach
Cerkiew św.Mikołaja

Brutalizm w rumuńskim wydaniu

W centrum stoi też sporo hoteli, które dość skutecznie przypominają o minionym systemie. Jeden z nich “zdobi” Piața Unirii, czyli główny plac miasta, skutecznie szpecąc i odstraszając potencjalnych turystów.

Drugi, który rzucił mi się w oczy to Hotel Moldova (tak, po rumuńsku Mołdawia). I takich budynków w centrum Jassów jest niestety sporo. Jak na miasto o dość dawnych tradycjach, zbyt wiele zabytków się nie zachowało. Swoje zrobiła II wojna światowa oraz trzęsienia ziemi, a dzieła zniszczenia dokończył Nicolae Ceaușescu i jego idealistyczny plan stworzenia nowej zabudowy.

Poza wspomnianym monastyrem Trzech Świętych Hierarchów, obok tego samego deptaku jest jeszcze Katedra Metropolitalna. Masywna budowla z czterema okazałymi wieżami pełni rolę głównego kościoła, a sąsiaduje z niezbyt ciekawym budynkiem. I tak w sumie można by podsumować Jassy w jednym zdaniu – zabytkowy kościół na tle “komunistycznego” straszydła.

Katedra Metropolitalna

Choć nie do końca, bo deptak wieńczy Pałac Kultury. No i nie jest to straszydło w odróżnieniu do innych znanych nam pałaców różnych kultur. Ten, jest chyba najokazalszym budynkiem miasta. Jego charakterystyczna wieża widoczna jest z oddali. Zbudowany w stylu neogotyckim nie ma nic wspólnego z warszawskim Pałacem Kultury, choć wcale nie jest dużo starszy. Prace ukończono w 1925 roku, no i całe szczęście budowla oparła się nadchodzącemu systemowi. Gmach zdobi większość pocztówek i magnesów z IIași. Wewnątrz mieści się dzisiaj muzeum.

Tuż za gmachem jest zaś nowoczesne oblicze Rumunii. Wielka galeria handlowa z ładnie zagospodarowanym parkiem oraz szeregiem mniej lub bardziej wyszukanych knajp. Polecam zwłaszcza niewielką Ciorbarię, w której – jak nazwa wskazuje – zjecie słynną lokalną zupę – ciorbę. Ciorbă to wywar z czym popadnie. Trochę symbolizuje Rumunię i jej mieszankę kultur, etnosów i tradycji. Rozgrzewająca i bardzo smaczna. Polecam.

Pałac kultury w Jassach i król Stefan Wielki
Tradycyjna rumuńska ciorba

Prawosławne cerkwie

Spod Pałacu Kultury udajcie się jeszcze w stronę dwóch kościołów – Cerkiew św.Mikołąja wyróznia się czerwoną cegłą i zewnętrznymi freskami. Nie wyróżnia się tłem, którym są socrealistyczne budynki. Druga polecajka to Cerkiew Ormiańska. Niestety podczas mojego pobytu była zamknięta, ale przynajmniej jej okolica trochę nawiązywała do czasów dawniejszych niż te Socjalistycznej Republiki Rumunii.

A wieczorem przespacerujcie się ulicą Copou. Iași to miasto studentów. To oni – jak to zwykle bywa – nadają ton miastu, wzbogacają atmosferę oraz tworzą zapotrzebowanie na modne miejsca kultury, gastronomii i spędzania wolnego czasu. Copou właśnie takie jest. Energetyczne i nowoczesne.

Cerkiew św.Sawy z lewej i ormiańska z prawej

A ja z Iași będę miał jeszcze inne wspomnienia. W kwietniu spadło tyle śniegu, ile dawno lokalni mieszkańcy nie widzieli. Śnieg połamał drzewa, sparaliżował ruch w mieście, no i zamknął lotnisko… na szczęście tylko na jeden dzień!



Radek Studnicki:
Related Post