Gdzieś na północny zachód od Krakowa przycupnęła niewielka miejscowość. Trochę zapomniana, dzisiaj raczej omijana, znana głównie z tego, że leży w pięknej okolicy Dolinek Podkrakowskich. Jurajskie krajobrazy to przede wszystkim miejsce wytchnienia dla Krakowiaków i Ślązaków. Mało kto już pamięta, że swego czasu Krzeszowice były uznanym uzdrowiskiem o iście królewskim znaczeniu.
W rękach znakomitych rodów
Należące do wielu szlacheckich rodzin ziemie sławę zyskały przede wszystkim dzięki Czartoryskim i Potockim. Przedstawiciel pierwszego z tych rodów – Aleksander August Czartoryski – rozpoczął budowę tutejszego uzdrowiska już w 1778 roku. Jednak to Potoccy odcisnęli największy ślad na historii Krzeszowic.
To właśnie po nich pozostał okazały pałac wśród drzew, który dzisiaj bardziej straszy niż wywołuje zachwyt. Wybudowany w połowie XIX w. przez włoskiego architekta Franciszka Marię Lanciego służył jako rezydencja rodziny Potockich aż do XX wieku, a podczas II wojny światowej letnią rezydencję urządził tu sobie generalny gubernator Hans Frank.
Pałac jest dzisiaj odrapany, a okna zabite są deskami. Niestety z jego okazałości niewiele zostało i wygląda na to, że gmina go chyba olała. Albo zostawiła na pokuszenie miłośnikom przygód, którzy chętnie przedzierają się do środka.
Otaczający pałac park także mocno zarósł. Bardziej przypomina teraz las. Niemniej jest to ulubione miejsce spacerów miejscowych, bo przyjezdnych wielu już nie ma.
Krzeszowice jako uzdrowisko
Park graniczy z niegdysiejszym parkiem zdrojowym. Park Zdrojowy jak i stojący u jego wrót Pałacyk Vauxhall ufundowała Izabela księżna Lubomirska. Romantyczne mostki przerzucone przez potok Eliaszówka oraz uzdrawiające wody przyciągały tu znakomitych gości z całej Polski, na czele z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim.
Największa popularność Krzeszowic jako uzdrowiska przypada jednak na lata 20 i 30 XIX wieku. Właśnie wtedy właścicielami hrabstwa Tenczyńskiego zostali Potoccy, którzy mocno przyczynili się do rozbudowy uzdrowiska oraz zachęcenia ówczesnej krakowskiej elity do odwiedzania Krzeszowic. Z tamtego okresu pochodzą m.in. łazienki „Zofia”.
Obecnie po dawnym blasku Krzeszowicom pozostało niewiele. Park zdrojowy i zadbany ryneczek, parę zabytkowych budynków jak Stary Pałac – siedziba burmistrza czy neogotycki kościół św. Marcina. Wszystko to na około godzinę zwiedzania. Zachęca natomiast brak tłumów, bo turystów spotkamy tu raczej okazjonalnie. W weekend jest wręcz pusto, jakby nawet mieszkańcy nie mieli ochoty wychodzić z domu.
Jednak dla tych, którzy szukają właśnie spokoju, są choć trochę ciekawscy historii, no i akurat wybrali się na wycieczkę po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, Krzeszowice na pewno będą miłym przystankiem na trasie. A w trakcie tego przystanku radzę spróbować lodów krzeszowickich. Słynne na cały Kraków!

