Łowicz i okolice: Księżacy, folklor i romantyczne parki
Łowicz słynie z folkloru, prawda? Z kolorowych strojów, wycinanek, łowickiego wzoru czy malowniczych chałup. A przecież Łowicz to miasto i to całkiem niemałe. Jak to się stało, że obraz tego miasta w głowach jest raczej wiejski i sielankowy? Postanowiliśmy to sprawdzić i zabieramy Was na wycieczkę do Łowicza i jego okolic. Zapraszamy!
Łowicz to miasto stare… bardzo stare. Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z 1136 roku kiedy to ziemię otrzymali od króla biskupi gnieźnieńscy. Choć podobno osada w tym miejscu istniała już w czasach prehistorycznych. Od XII wieku Łowicz przeżywał wzrosty i upadki, a kulminacją były chyba czasy prymasa Jakuba Uchańskiego, kiedy to miasto pełniło rolę stolicy. Serio. Z racji bezpotomnej śmierci króla Zygmunta Augusta, władzę tymczasowo przejął tzw. interrex, którym był prymas Polski. A tak się składało, że prymas ten rezydował właśnie w Łowiczu. Ten konkretny prymas, jak i wielu innych.
Na historii w liceum gdzieś ta wiadomość umknęła. Łowicz był przez wieki siedzibą prymasów. Tutaj mieli zamek prymasowski, który wysadzili w powietrze wycofujący się Szwedzi. Tutaj jest też katedra, którą Jan Paweł II podniósł do rangi bazyliki. Z tejże katedry bramą prymasowską dojdziecie do zabudowań prymasów. W tejże bazylice w końcu paru z prymasów znalazło miejsce wiecznego spoczynku.
Sama bazylika jest imponująca. Zarówno z zewnątrz – ogromna barokowa bryła ze strzelistymi wieżami – jak i wewnątrz. Choć wewnątrz chyba jest jeszcze ciekawsza ze względu na niezwykle bogate wyposażenie. Dzisiejszy renesansowo-barokowy wygląd katedra zawdzięcza XVII-wiecznym przebudowom pod okiem Tomasa Poncino.
Od Starego do Nowego Rynku
Świątynia stoi na rogu Starego Rynku, na którym oczywiście jest parking. Przy rynku znajdziecie też ciekawy, klasycystyczny budynek ratusza oraz Muzeum Ziemi Łowickiej w wytwornym pałacu zaprojektowanym przez samego Tylmana z Gameren. Wewnątrz muzeum można podziwiać historię miasta i okolic, historię polskiego baroku oraz wystawę etnograficzną poświęconą lokalnym “księżakom”.
Ci ostatni nazwę swoją wzięli właśnie od rezydujących tu biskupów. A konkretnie od “księstwa”, które ci biskupi założyli. I tak się jakoś złożyło, że to właśnie księżacy, a nie biskupi weszli w zbiorczą wyobraźnię Polaków, w swoich wytwornych strojach ludowych, a przede wszystkim w kolorowych spódnicach (w barwach tęczy, prawda?).
Od Starego Rynku udajemy się ulicą Zduńską do Rynku Nowego. Po drodze mijamy niezwykle ciekawą budowlę kościoła Pijarów pw. Matki Bożej Łaskawej, której rozległa, barokowa fasada zdecydowanie przykuła moje oko. To “trzecie oko” również.
Nowy Rynek to jeden z niewielu tego typu placów o kształcie trójkąta. Jak na polskie warunki przystało – zabetonowany. W ciepły dzień robi się tutaj upalnie, więc szybko się zmywamy. Zwłaszcza, że grupka “kibiców” łódzkiego Widzewa skutecznie odstrasza zarówno nielicznych turystów, jak i nielicznych lokalsów… Tu na nowym rynku po raz pierwszy czuję powiązanie Łowicza z wsią… no ale nie tą sielankową, a tą co siedzi w głowie…
Skansen w Maurzycach
Tę sielankową znajdujemy za Łowiczem, a konkretnie w Maurzycach. Maurzyce to niewielka miejscowość, która słynie z aż dwóch atrakcji…
Stoi tu na rzece Słudwi pierwszy na świecie most spawany, zbudowany w 1927 roku przez Stefana Bryłę.
Druga atrakcja to Skansen Wsi Łowickiej. I to właśnie w tym skansenie znajdujemy to, z czym Łowicz kojarzy nam się w pierwszej kolejności (pomijając dżemy czy mleko). Tutaj znajdujemy sielankę. Kolorowe chałupy kryte strzechą, postawione pośród łąk i pól porośniętych zbożem. Tak sobie wyobrażam Polskę XIX wieku i tak sobie trochę do niej tęsknię. Do tych pagórków leśnych i łąk zielonych…
Powrót do przeszłości
Skansen w Maurzycach właśnie przenosi nas w czasie, prezentując bogaty (choć skromny) wystrój wnętrz wiejskich chałup z przełomu XIX i XX wieku. W chałupach oprócz kolorowych łowickich wycinanek, znajdziemy przeróżne sprzęty użytku domowego, które już dawno wyszły z użytku… Znajdziemy sprzęty gospodarstwa rolnego, wyjdziemy na obejście, zajdziemy do obory czy pieca chlebowego. I wszystko to w sielankowej atmosferze, zgoła innej od ciężkiej pracy chłopów, którzy w takiej wsi mieszkali.
Zwieńczeniem zrekonstruowanej tu wsi z końca XIX wieku jest drewniany kościół z przepięknie zdobionym wnętrzem i plebania, na której ksiądz zostawił stare buty i nigdy nie wrócił. Kościół pw. św. Marcina z 1758 roku przeniesiono wraz z dzwonnicą z Wysokienic. Plebania pochodzi z Pszczonowa i wzięła udział w ekranizacji “Chłopów”.
Nieopodal znajduje się stary, drewniany wiatrak – atrakcja dla najmłodszych, a także remiza z paroma zabytkowymi wozami strażackimi. Auta z pewnością zaciekawią najmniejszych zwiedzających.
Zresztą całość skansenu jest na tyle przyjemna, że ani dorośli, ani dzieci nie będą się nudzić. Nam podobało się znacznie bardziej niż sam Łowicz.
Arkadia – Park romantyczny
Wracając z Łowicza do Warszawy koniecznie zahaczcie o park w Arkadii. A jak wracacie w jakąś inną stronę to podjedźcie do Arkadii. Miejscowość znajduje się jakieś 5 kilometrów od Łowicza i nie bez powodu nosi nazwę mitycznej krainy wiecznego szczęścia.
Kiedyś była tu wieś Łupnie, ale została kupiona Michała i Helenę Radziwiłł. Helena, romantyczna dusza, wymarzyła sobie idylliczny park z antycznymi budowlami i projekt ten zrealizowała. Zrobiła to rękami projektantów Szymona Bogumiła Zuga i Henryka Ittara i tak powstał romantyczny park w stylu angielskim, który możemy podziwiać do dzisiaj.
Wśród starych drzew i śpiewu ptaków, wokół stawu ludzie nieśpiesznie spacerują wytyczonymi ścieżkami, zaglądając w zakamarki, w których “niszczeją starożytne budowle”. Oczywiście niszczeją od samego początku ich istnienia. Projektanci postarali się o romantycznego ducha przeszłości stawiając m.in. akwedukt na rzece Skierniewka czy klasyczną świątynię Diany z fasadą z kolumnami jońskimi.
Trochę głębiej znajdziemy Domek Gotycki połączony murowanym łukiem z Domem Murgrabiego. A niedaleko tajemniczą grotę Sybilli.
Całość chyba spełnia swoją pierwotną rolę. Zabiera nas w świat idylli, w czasy romantyzmu, a trochę mroczna natura potęguje wrażenie tajemniczości.
Nieborów – jeden z najładniejszych pałaców Mazowsza
Park w Arkadii był połączony aleją drzew z ówczesnym domem Radziwiłłów, barokowym pałacem znajdującym się w oddalonym o 4 kilometry Nieborowie.
Pałac jest uznawany za jeden z najładniejszych na całym Mazowszu. Stworzony przez nie byle kogo, a samego Tylmana z Gameren w XVII wieku na zlecenie prymasa Michała Radziejowskiego. Wkrótce przeszedł w ręce wspomnianych już Radziwiłłów i w nich pozostał aż do XX wieku.
Pałac otoczony jest francuskim ogrodem także zaprojektowany przez Tylmana z Gameren, a także parkiem w stylu angielskim stworzonym przez Zuga, tego samego co projektował park w Arkadii. Wewnątrz możemy dzisiaj zwiedzać barokowe wnętrza z XVII-wieczną biblioteką na czele. Jednak nawet jak nie macie czasu na zwiedzanie wnętrz, zobaczcie pałac w Nieborowie chociażby z zewnątrz.
Ceny wstępów
Bilet wstępu do skansenu w Maurzycach: 16 zł
Wstęp do parku w Arkadii: 16 zł
Wstęp do ogrodów w Nieborowie: 16 zł
Bilet łączony (Arkadia i Nieborów): 28 zł
Zawsze aktualne ceny na stronie muzeum.