Omiš: Dalmackie miasto piratów
Wysokie góry wyrastające prosto z morza to podstawowy element krajobrazu Dalmacji, który chyba znają wszyscy. Pasmo Biokovo dumnie wznosi się nad Riwierą Makarską dodając urody wybrzeżu Chorwacji. W pewnym momencie góry się rozstępują, aby przepuścić rzekę Cetinę do Adriatyku. Ten przełom robi naprawdę spektakularne wrażenie, a w jego cieniu schowało się chyba mniej rozpoznawalne dalmackie miasteczko – Omiš. Jeżeli go jeszcze nie znacie, to musicie poznać!
Cetina zaczyna się pięknym wywierzyskiem w Górach Dynarskich – zguglujcie sobie. Potem płynie dość długo wzdłuż pasma Biokovo. Tak długo, aż znajdzie w nim wyrwę i gwałtownie wręcz skręci, aby zakończyć swój bieg w Morzu Adriatyckim. Tworzy przy tym wspaniały krajobraz, naprawdę wyjątkowy w skali europejskiej.
Połączenie rzeki z morzem, w zasadzie każde, było przez człowieka wykorzystywane od wieków. Także tutaj powstało miasto chronione z jednej strony przez góry, z drugiej przez morze, z trzeciej przez rzekę. Omiš, bo o nim mowa, może nie jest najpiękniejszym miastem Chorwacji, ale jego położenie już może do tego miana pretendować.
Kiedy miastem rządzili piraci
To strategiczne położenie prawdopodobnie wykorzystywały już lokalne ludy w starożytności, jednak chyba najciekawszym okresem miasta było średniowiecze. To wtedy Omišem rządzili piraci. W XII i XIII wieku, tutejsi szerzyli postrach wśród statków weneckich, papieskich czy dubrownickich. Nieważne jak wielka była potęga ówczesna państwa, musiała płacić daniny mieszkańcom niewielkiego Omiša, który znany był wtedy pod włoską nazwą Almissa. Ten fragment historii miasta budzi w turystach najwięcej ciekawości i nie przez przypadek jest dzisiaj wykorzystywany do ich przyciągania. Co roku, 18 sierpnia odbywa się pokazowa Bitwa Piratów.
Piraci koniec końców musieli przegrać, bo przecież dobro zawsze zwycięża, nie? I Omiš wraz z większością dzisiejszego wybrzeża Chorwacji trafił pod panowanie Wenecji i pozostał w nim przez setki lat. Z tamtych czasów pochodzą fragmenty murów miejskich, które jeszcze dzisiaj można gdzieniegdzie spotkać.
Z czasó pirackich pochodzi za to górująca nad miastem forteca Mirabella. W zasadzie są to jej ruiny, ale na tyle dobrze zachowane, że zwiedzający mogą się wdrapać na szczyt wieży. Droga łatwa nie jest, a na koniec jest drabina, więc kto nie czuje się na siłach powinien zostać na dole. Z wieży rozciąga się świetny widok na całe miasto, kanion i ujście rzeki Cetiny do morza, a także na pobliską wyspę Brać. Wstęp do twierdzy jest płatny.
Stare miasto
Druga twierdza – Starigrad – jest jeszcze bardziej niedostępna, gdyż jej ruiny usadowiły się na szczycie górującego nad wybrzeżem pasma. Poprowadzony jest do niej szlak, ale trzeba mieć trochę umiejętności wspinaczkowych. Śmiałków jednak nie brakuje i ze szczytu Mirabelli można obserwować wspinaczy próbujących dostać się na najwyższy punkt okolicy.
U stóp obu twierdz rozciąga się stare miasto. Jakże dalmackie w swym wyglądzie, z jasnymi murami budynków. To w Omišu jest nieduże, wręcz kompaktowe. Można je pokonać na piechotę w parę minut. Jednak wąskie uliczki, ukryte w nich restauracje i sklepiki oraz średniowieczne kościoły nie są pozbawione typowego, chorwackiego uroku. Dlatego warto się tu zaplątać choćby na chwilę.
Kolejnym wartym odwiedzenia miejscem w Omišu jest promenada poprowadzona wzdłuż portu, aż do ujścia Cetiny do Adriatyku. Z jej samego końca rozciąga się piękny widok na wybrzeże.
A tuż obok jest jedyna w swoim rodzaju piaszczysta plaża. Morze tu jest długo, długo płytkie, więc miejsce jest idealne dla najmłodszych. Kto w Chorwacji już był, wie, że o taką plażę wcale tam niełatwo. I przez to można się w sezonie spodziewać, że będzie dość zatłoczona. Poza sezonem, zwłaszcza późnym popołudniem tłumy jednak znikają i można się rozkoszować zarówno ciepłym morzem jak i pięknymi widokami.
W głąb Cetiny
Na koniec polecam jeszcze jedną atrakcję. Na nabrzeżu stoją wszelkiego rodzaju łodzie, które można wynająć i popłynąć w głąb lądu, Cetiną, która ma zielono-niebieską barwę. Można dołączyć do wycieczki, a można wynająć łódź samemu, choć to już koszt w granicach 50 euro.
Ale nawet jak nie lubicie pływać łódkami, wspinać się po skałach lub schodach czy wylegiwać się na piaszczystych plażach – Omiš i jego okolice zaspokoją wasze potrzeby urlopowe. Uwierzcie mi, to jeden z najpiękniejszych i najciekawszych fragmentów Dalmacji.