Paryż w 2 dni

Paryż w 2 dni

Paryż jest przereklamowany jako miasto dla zakochanych. Tak, dokładnie tak uważam. Bo jak się zakochać w tym huku samochodów? W tym tłumie Chińczyków? W tym nagabywaniu do kupienia breloczka z Wieżą Eiffel’a? Przez to wszystko Paryż wcale nie jest romantyczny. Wręcz przeciwnie. Jednak nie oznacza to, że w Paryżu nie ma co robić. Oj jest mnóstwo atrakcji…

W samym Luwrze można by spędzić parę dni. Dwa dni zajęłoby mi też szwendanie się po Montmartre. Jak go zwiedzić w 2 dni? No można. Pobieżnie. Niektórym wystarczy weekend i będą zadowoleni. Dla innych 2 dni w Paryżu to będzie tylko rozpoznanie. I tak będą musieli wrócić. Dlatego ten plan proszę traktować jako wskazówkę do dalszego planowania zwiedzania stolicy Francji.

Dzień 1

Zwiedzanie Paryża zaczynamy od jego serca czyli Île de la Cité (1). To niewielka wysepka leżąca na Sekwanie, w samym centrum miasta. Nigdy nie słyszeliście? A Notre Dame (2)znacie? Ta słynna katedra znajduje się własnie na wyspie. I to od niej proponuję rozpocząć wycieczkę. O Notre Dame wszyscy wiedzą wszystko. Krogulce, dzwonnik, cyganie… Mając dziecięce wyobrażenia można się trochę rozczarować. Trzeba więc wejść do środka, żeby poczuć magię tego miejsca. Wpadające przez kolorowe witraże światło tworzy mistyczną atmosferę. Katedrę budowano przez prawie 200 lat. Misternie zdobiona gotycka budowla zachwyci nie tylko znawców architektury. Ciekawostka dla Polaków – plac przed katedrą to plac Jana Pawła II.

Katedra Notre-Dame
Katedra Notre-Dame

Île de la Cité była zamieszkana już przed naszą erą przez Gallów zwanych Paryzjami. To tutaj Rzymianie stworzyli Lutecję, miasto, które stopniowo zdobywało na znaczeniu i dziś jest jednym z najsłynniejszych na świecie. Oczywiście zmieniło nazwę na tę, która przypomina galijskich mieszkańców. To od Paryzjan mamy dzisiejszy Paris.

Na wyspie znajdują się jeszcze dwa ciekawe średniowieczne zabytki. Sainte-Chapelle (3)– gotycka kaplica ufundowana przez Ludwika IX Świętego oraz Conciergerie (4), czyli z francuska „stróżówka, czyli część byłego pałacu, a w trakcie Rewolucji Francuskiej – więzienie.

Miasto muzeów

Z Île de la Cité udajemy się Pont Neuf (5)(Most Nowy), który jest najstarszym mostem Paryża jak nazwa nie wskazuje, na północ. Niedaleko znajduje się słynny Luwr (6). Czasu na jego zwiedzanie na pewno nam nie starczy. Ponoć można w nim spędzić tydzień. Nie dane było mi się przekonać. Nie miałem wiele czasu, ale przynajmniej wiem, że muszę do Paryża wrócić. Tak więc Luwr oglądamy z zewnątrz, strzelamy fotkę pod słynną piramidą i ruszamy dalej.

Opcje są dwie. Albo idziemy prosto w stronę Place de la Concorde (7), albo wracamy na lewy brzeg Sekwany i stajemy w kolejce do Musée d’Orsay (8). Muzeum to słynie przede wszystkim z bogatej kolekcji francuskiego malarstwa. Możemy podziwiać w nim dzieła takich wybitnych malarzy jak Cézanne, Degas, Gaugin, Manet, Monet czy Renoir. Jeżeli wam się poszczęści i nie będzie dużej kolejki to polecam zajrzeć. Mówię „zajrzeć”, bo na dogłębne zwiedzanie czasu nie mamy…

Hotel Inwalidów

A to dlatego, że czekają na nas już kolejne zabytki francuskiej stolicy. Wśród nich słynny Hôtel des Invalides (9). Dosłownie Hotel Inwalidów. Skąd ta dziwna nazwa? Ten okazały budynek został zaprojektowany z myślą o rannych żołnierzach króla Ludwika XIV. Jako, że ranni i umierający potrzebują Boga, w budynku znajdują się także dwie kaplice. Najciekawszym punktem zwiedzania Les Invalides jest chyba grób Napoleona Bonaparte. To także jego pomnik spogląda na turystów na wewnętrznym dziedzińcu.

Pałac Inwalidów
Hôtel des Invalides

Od Inwalidów na prawy brzeg Sekwany prowadzi Pont Alexandre III (10)– jeden z najsłynniejszych mostów w mieście. Most ten zawdzięcza nazwę carowi Aleksandrowi i został ukończony na wystawę światową w 1900 roku.

Tuż za mostem znajduje się Grand Palais (11), czyli Wielki Pałac. Wbrew nazwie nie mieszkał w nim żaden monarcha. Budynek także został ukończony na wystawę i pełnił funkcję hali wystawowej. Secesyjna budowla ze szklanym dachem wygląda całkiem całkiem i na pewno zwróci waszą uwagę.

Na Polach Elizejskich

Stamtąd już rzut beretem do Avenue des Champs-Élysées (12). Opiewana w poezji i pieśniach aleja mnie osobiście rozczarowała. Ot, po prostu duża arteria z mnóstwem jeżdżących po niej samochodów. Trochę zacieniona dla pieszych, ale nie wystarczająco. Na lewo mamy Place de la Concorde (Plac Zgody), na prawo (trochę dalej) Place Charles de Gaulle (13)(nie, nie wróciliśmy do Warszawy) wraz z okazałym Łukiem Triumfalnym (14). Najciekawszą rzeczą jest tutaj ruch uliczny. Pół godziny spędziłem obserwując samochody na ogromnym rondzie bez pasów i nie doszedłem do tego w jaki sposób się nie zderzają…

Bolą nogi? Zrobiliśmy już trochę kilometrów. Tak, zawsze preferuję spacer, nawet w tak wielkim mieście jak Paryż. Niemniej jednak skorzystamy teraz z metra. Podziemne tunele same w sobie są atrakcją. W zasadzie można nimi przejść całe miasto. Tak wiem. Nogi już bolą. Dlatego łapiemy pociąg i jedziemy na stację Abbessess.

Kościół Sacre-CoeurSacre-Coeur

Jesteśmy w dzielnicy Montmartre (15). Jednego z najpiękniejszych miejsc w Paryżu. Zostawiliśmy za sobą zgiełk, ruchliwe ulice, samochodowe spaliny i w końcu możemy trochę odpocząć. Montmartre to dzielnica artystów. Na Place du Tertre (16)spotkamy pewnie malarzy, karykaturzystów, mimów, fotografów. Jest tutaj też mnóstwo knajpek i kawiarenek. Wykwintnych restauracji i mniej wykwintnych barów. No i jest Sacré-Cœur (17). Moim zdaniem najlepsza wizytówka Paryża. Bazylikę wzniesiono ma przełomie XIX i XX w. w stylu romańsko-bizantyńskim. Biała świątynia prezentuje się wyśmienicie zarówno w dzień, jak i w nocy. Bo przecież już się ściemnia.

Czas więc zejść do podnóża Montmartre, do dzielnicy czerwonych latarni. W Paryżu to słynny Place Pigalle (18), z jeszcze słynniejszym teatrem Moulin Rouge (19). W okolicy znajdziemy liczne sex-shopy, erotyczne show, itp. itd. Wypada napisać, że nic ciekawego…

Jak macie jeszcze trochę siły to polecam udać się na Trocadéro (metrem), aby z setką Chińczyków oklaskiwać błyskającą kolorowymi światełkami Wieżę Eiffel’a… Taki trochę bożonarodzeniowy show w środku lata. Pamiętajcie, że zdjęć oświetlonej Wieży nie można publikować!

Dzień 2

Jeżeli nie udało się pierwszego dnia, wtedy drugi dzień zaczynamy od placuTrocadéro (1) . Rankiem jest mniej Chińczyków, więcej performersów. Żonglują piłkami, tańczą densbreka, lub popisują się polszczyzną próbując nam wcisnąć miniaturową Wieżę Eiffel’a „za darmo”, bo „polska mafia” i „pięć w cenie jeden”.

Wieża Eiffela

Stamtąd, przez Place de Varsovie (!) i Pont d’Iéna idziemy spokojnie w celu, w którym większość ludzi do Paryża przyjeżdża. Aby zobaczyć najbardziej imponującą kupę złomu jaką w życiu widzieliśmy. Słynnej La Tour Eiffel (2)przedstawiać nie trzeba. Trzeba za to powiedzieć, że podchodziłem do niej bardzo sceptycznie, dopóki nie stanąłem u jej stóp. Stalowy potwór, monstrum, robi wrażenie nawet na sceptykach. To co? Ciśniemy na górę? Ile? 16 euro?! No cóż. Raz się żyje. Wchodzimy tam pewnie pierwszy i ostatni raz w życiu. W zasadzie to wjeżdżamy, bo zaoszczędzić można wchodząc jedynie na pierwszą platformę. Później już trzeba skorzystać z windy. Widok? Nie-sa-mo-wi-ty!

Paryż z góry
Widok z Wieży Eiffel’a

No… Szkoda komentować. Lepiej zobaczyć. Ale schodzimy już na ziemię. A nawet pod ziemię, bo wsiadamy do metra. Jedziemy na stację St.Michel-Notre Dame. Katedrę zwiedzaliśmy wczoraj, dzisiaj spacerujemy na południe do Dzielnicy Łacińskiej (3).

W Dzielnicy Łacińskiej

W porównaniu do reszty Paryża, tutaj jest spokojniej, ulice są węższe, tak jakby mniej ludzi. Dzielnica nazwę zawdzięcza Łacinie, którą w średniowieczu posługiwali się studenci i profesorowie znajdującej się tutaj Sorbony (4). Université de Paris założono już w 1257 roku. W XX wieku uniwersytet podzielono na 13 uczelni, a 3 z nich ciągle korzystają z budynków w Quartier Latin.

Grób Marii Skłodkowskiej-Curie w Panteonie
Grób Marii Skłodowskiej-Curie w Panteonie w Paryżu

Plątając się uliczkami Dzielnicy Łacińskiej dochodzimy do Panteonu (5). Okazały budynek kiedyś był kościołem, a obecnie jest miejscem spoczynku wielu wybitnych Francuzów. Wśród takich osobowości jak Victor Hugo, Alexandre Dumas, Voltaire, Jean Jacques Rousseau czy Emile Zola, pochowana jest także Maria Skłodowska-Curie. Pierwsza kobieta-wykładowca w historii Uniwersytetu Paryskiego. W Panteonie warto zwrócić uwagę na Wahadło Foucaulta, które jest dowodem na obrót ziemi wokół własnej osi oraz na naścienne sceny z życia Joanny d’Arc.

Przez Quartier Latin dotrzemy do Ogrodu Luksemburskiego (6), w którym możemy przysiąść na ławeczce i chwilę odpocząć w cieniu drzew. W ogrodzie znajduje się Pałac Luksemburski (7) , który obecnie jest siedzibą Senatu.

Centre PompidouCentre Pompidou

Na koniec…Wersal

Ze stacji metra Luxembourg, z jedną przesiadką dojedziemy do stacji Rambuteau, a stamtąd niedaleko do Centre Georges Pompidou (8). Ten ekwilibrystyczny budynek jest dowodem na francuską ekstrawagancję i akceptację dla sztuki nowoczesnej. Wygląda jakby był w remoncie, no ale ja na sztuce się nie znam, a tym bardziej na nowoczesnej. Niemniej jednak warto to zobaczyć na własne oczy.

Na koniec tej męczącej wycieczki polecam udać się do Wersalu (9). To taka niewielka miejscowość w okolicach Paryża. Słynie przede wszystkim z kompleksu pałacowego zwanego wersalskim. Pełna przepychu i luksusu rezydencja zamiejska pewnie nie byłaby taka popularna gdyby nie kompleksy Ludwika XIV zwanego Królem Słońce. No bo kto bez kompleksów zbudowałby coś tak imponującego dla samego siebie? I całe szczęście, że miał kompleksy. Dzięki nim możemy podziwiać dziś piękno Wersalu w całej jego krasie. Punkt obowiązkowy! No chyba, że mamy w Paryżu tylko jeden dzień 🙂



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.