Suwalski Park Krajobrazowy: Raj na ziemi
Zielone pagórki, błękitne niebo, tu i ówdzie rozsiane mniejsze bądź większe jeziora. Brodzące bociany, krzyczące żurawie i Czarna Hańcza wijąca się wzdłuż całego tego krajobrazu. Czy tak wygląda raj? Jeżeli tak, to mieszkańcy Suwalszczyzny poczują się w nim jak w domu… i myślę, że wszyscy inni również, bo jest cudnie!

Suwalszczyzna to kraina geograficzna, która na mapach zaczęła się pojawiać nie tak dawno, bo pod koniec XIX wieku. Nazwę zawdzięcza oczywiście Suwałkom, mieście średniej wielkości położonym bliżej Litwy niż chociażby Warszawy. Region zresztą rozciąga się poza granicę, za którą nazywany jest Suvalkija.
Mym skromnym zdaniem pretenduje do miana najpiękniejszego zakątka polski. Wiele lat temu, lodowiec uformował tu przepiękny krajobraz, a uroku dodaje mu brak tłumów turystów i niezbyt gęsta jak na Polskę zabudowa. Dzięki temu jest sielankowo, można poczuć prawdziwy zew natury, z dala od uczęszczanych szlaków i zatłoczonych miast.
Na północ od Suwałk utworzono Suwalski Park Krajobrazowy, który pełen jest wspomnianych krajobrazów, ciekawej awifauny czy sielskich widoków. Zaprowadzę Was więc na jego niezatłoczone szlaki, na których momentami znajdujemy się całkiem sami, zanurzając się w kontemplacji natury. Zapraszam na Suwalszczyznę!





Doliną Czarnej Hańczy
Zacznijmy od siedziby Suwalskiego Parku Krajobrazowego w Turtulu. Znajduje się ona w starym młynie, nad brzegiem Stawu Turtulskiego. Samochód można zostawić na przygotowanym parkingu i stąd ruszyć ścieżką poznawczą “Doliną Czarnej Hańczy”. Jak sama nazwa wskazuje, szlak wiedzie wzdłuż słynnej wśród kajakarzy rzeki, która na tym odcinku utworzyła malowniczą dolinę. Zaczynamy spacer wzdłuż stawu, aby potem wspiąć się trochę na brzeg ozu, czyli wysokiego brzegu utworzonego przez lądolód. Stąd widok jest iście bajkowy, na las, na rzekę, na okolicę, a w tle słychać jazgot niezliczonych ptaków, z krzykiem żurawi na czele.
Idziemy dalej stromą ścieżką wzdłuż ozu ciągle zatrzymując się, aby podziwiać widoki i robić zdjęcia, aż wejdziemy w las. A zaraz za nim naszym oczom ukaże się… Anglia? Norwegia? Krajobraz przywodzi mi na myśl właśnie te tereny, a to wszystko przez działalność lodowca. Ależ miał on talent!
Dalej jest trochę w dół, trochę w górę, a przecież tak jesteśmy na nizinach. Zrobimy sobie po drodze piknik na zielonej trawce, pooglądamy Dolinę Czarnej Hańczy i policzymy głazy narzutowe, które wraz z lodowcem przywędrowały tutaj z północy.
Ścieżką dojdziemy do miejscowości Bachanowo, niedaleko której znajdziecie jeszcze więcej głazów. Małe, średnie i duże. Jest ich na tyle sporo, że utworzono tu rezerwat o nazwie Głazowisko Bachanowo. Naprawdę niezwykły widok i chyba unikalny dla naszej pięknej ojczyzny. No ale… samochód zostawiliśmy w Turtulu, więc trzeba jeszcze wrócić. A szkoda, bo Bachanowo znajduje się nad brzegiem Jeziora Hańcza… tak, tego najgłębszego jeziora w Polsce.
Ale nic straconego. Podjeżdżamy z Turtula nad brzegi jeziora, a konkretnie do miejscowości Hańcza, gdzie jeszcze znajdują się ruiny starego dworu. Brzeg jest zagospodarowany, można sobie usiąść na ławeczce i kontemplować piękno przyrody. Można też podziwiać osobliwe drewniane rzeźby przywodzące na myśl pogańskie religie naszych przodków… I trochę przenieść się w czasie, wszak ten polodowcowy krajobraz oglądali tutaj nasi przodkowie i sto, i pięćset lat temu.











Suwalskie Góry
W powszechnym mniemaniu północ Polski to niziny. Suwalszczyzna jakby chciała temu zaprzeczyć i dumnie mówi – mamy góry. Co prawda wysokością do Tatr im daleko, ale i tak warto wspiąć się na szczyt, bo widoki wciąż zapierają dech w piersiach.



Zacznijmy od słynnej Cisowej Góry, zwanej również trochę żartobliwie Suwalską Fudżijamą. Rzeczywiście kształt i deniwelacja z oddali przypomina trochę japońskiego giganta, ale Cisowa Góra ma zaledwie 256 m. n.p.m. Łatwo się do niej dostać, bo obok jest droga nr 655 z Jeleniewa. Uwierzcie mi, że góry tej przeoczyć się nie da, pomimo jej niewielkich rozmiarów. Tuż obok jest parking, a wspinaczka trwa paręnaście minut. Na górze można za to spędzić i godzinę, i dwie, wpatrując się w krajobraz Suwalskiego Parku Krajobrazowego… Serio!
Drugą suwalską górą jest Góra Zamkowa. W przeciwieństwie do Cisowej, schowała się przed naszymi wścibskimi oczami pomiędzy pagórkami i jeziorami. Aby się do niej dostać, trzeba dojechać do miejscowości Szurpiły, skręcić w szutrową drogę i zostawić auto na przygotowanym, niewielkim parkingu (zaznaczony w Google Maps). Stamtąd, już na piechotę idziemy wzdłuż pól, łąk, pagórków, obok Jeziora Kluczysko i stromą ścieżką na szczyt Góry Zamkowej.
Widok na Jezioro Szurpiły i okolice – oceńcie sami. Cisza i spokój otaczającej nas przyrody – cudo. I pomyśleć, że niegdyś stał tu warowny gród, od którego góra wzięła swoją nazwę. Jak się dobrze przypatrzycie, może uda wam się zobaczyć jeszcze jego szczątki. Gród na Górze Zamkowej zbudowali Jaćwingowie. Dość tajemniczy lud bałtyjski, który zamieszkiwał te tereny, zanim przybyli na nie Słowianie. Pozostałości po ich osadnictwie pasjonaci próbują wciąż wskrzesać, bo dziś Jaćwingów chyba mało kto kojarzy. Ich historia w sumie się skończyła, a wszystko przez to, że najeźdźcy zgotowali im niezbyt przyjazny koniec.




U Pana Tadeusza
My za to skończymy U Pana Tadeusza. Tak, tego Pana Tadeusza. Taką nazwę nosi punkt widokowy w miejscowości Smolniki. To dlatego, że okolica grała w filmie Andrzeja Wajdy. Tędy maszerowały chociażby wojska napoleońskie. Jak będziecie mieli okazję oglądać, zwróccie uwagę na charakterystyczny kształ Góry Cisowej w tle. Z punktu w Smolnikach widać go świetnie. Widać też jeziora, pagórki, lasy, łąki, pola… wszystko to, co tworzy sielankowy krajobraz Suwalszczyzny. Wszystko to, co sprawia, że mam ochotę tu wracać, cały czas, a może nawet i zostać?



Niestety zostać nie mogę. Jest jeszcze tyle miejsc do zobaczenia. Na świecie, w Polsce, a nawet na samej Suwalszczyźnie. Tuż niedaleko jest ciekawostka dla miłośników geografii – Trójstyk Wisztyniec, gdzie zbiegają się granice Polski, Litwy i Rosji. Trochę dalej, już w województwie Warmińsko-Mazurskim stoją dumnie niezwykłe wiadukty w Stańczykach. A i same Suwałki z unikatowym w skali kraju, bo zielonym rynkiem są warte odwiedzenia. Także w drogę!




