Szopki neapolitańskie

Szopki neapolitańskie

Skrupulatnie rzeźbione i malowane, kolorowe, przyciągające wzrok każdego przechodnia. Z plejadą różnorakich postaci, grające, ruszające się, pięknie oświetlone. Takie szopki z pewnością znają mieszkańcy Krakowa oraz turyści Kraków odwiedzający. W Neapolu robią podobne, tylko… ładniejsze.

Przynajmniej w moim subiektywnym mniemaniu. Nie umniejszając nic tradycji krakowskiej, szopki neapolitańskie zrobiły na mnie większe wrażenie. Może przyczyną jest sama atmosfera Neapolu, a może po prostu jest to efekt podróży. A może to aura ulicy San Gregorio Armeno, przy której to mają swoje warsztaty presepiari.

Szopka neapolitańska przedstawia sceny z życia regionu

Tradycja szopek neapolitańskich sięga średniowiecza. Pierwsza wzmianka pochodzi już z roku 1025 i dotyczy szopki, która znajdowała się w kościele Santa Maria del Presepe. Z początku skromne, przedstawiające jedynie scenę narodzenia Chrystusa, z czasem zaczęły odzwierciedlać także życie codzienne Neapolu i jego okolic. Obok pasterzy i aniołów zaczęli pojawiać się rzeźnicy, szewcy, praczki oraz wiele innych postaci charakterystycznych dla tamtych czasów.

Żywa tradycja

Złoty wiek presepi przypada na wiek XVII. Panowanie Karola III Hiszpańskiego przyniosło rozkwit kultury i sztuki, w tym także sztuki tworzenia szopek. Sceny narodzin Jezusa nabierały coraz bardziej wymyślnych kształtów. Wtedy to prawdopodobnie do szopek licznie dołączyły postacie ze świata polityki, władcy czy bogacze.

Ta tradycja pozostała do dziś i sprawia frajdę turystom, którzy bacznie przyglądają się plejadzie celebrytów otaczających żłobek i odgadują znane, bądź mniej znane nazwiska. Wśród nich oczywiście Silvio Berlusconi, Angela Merkel, papież Franciszek czy Lionel Messi. Jest też mnóstwo postaci regionalnych w tym cała drużyna SSC Napoli czy lokalni politycy.

Warsztat twórcy szopek przy via San Gregorio Armeno w Neapolu

Figurki stoją osobno lub tworzą scenki z życia wzięte, jak ta, w której Luiz Suarez gryzie Giorgio Chielliniego. Sacrum miesza się z profanum tworząc niezwykle interesujący spektakl.

Smaczku dodaje możliwość podejrzenia pracy artystów szopkarzy. Przy via San Gregorio Armeno mają oni swoje warsztaty, często prowadzone z pokolenia na pokolenie. Gdy nie próbują sprzedać pamiątek turystom, skrzętnie rzeźbią i malują kolejne figurki, które dołączają do wystawionych na zewnątrz szopek, by przyciągnąć kolejnych klientów.

W okolicach Bożego Narodzenia ta niewielka uliczka jest pełna ciekawych gapiów. Nie bez powodu. Można na niej spędzić naprawdę mnóstwo czasu, a zwłaszcza jeżeli jest się zaopatrzonym w aparat fotograficzny.

Ceny są odpowiednie do kunsztu wykonania. 150 euro to przystępna propozycja i często bardzo promocyjna. Kto nie chce całej szopki, może sobie na pamiątkę kupić jedną z figurek. Ja sobie obiecałem, że jak będę bogaty to jedną taką szopkę neapolitańską sobie sprawię i postawię pod choinką. Póki co przywiozłem jedynie parę fotografii. Zapraszam więc na krótki fotoreportaż z dość długiego pobytu na tej dość krótkiej ulicy 🙂

Szopka neapolitańska


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.