Umag: Pierwsze miasto w Chorwacji
Niewielkie miasteczko tuż przy granicy słoweńsko-chorwackiej raczej nie widnieje w przewodnikach, a turyści go omijają. A szkoda, bo choć starówka Umagu jest naprawdę mikroskopijnej wielkości to jednak jest tu bardzo, bardzo ładnie, a jej położenie na cyplu wcinającym się w Morze Adriatyckie jeszcze dodaje uroku. Jeżeli nie wiecie gdzie jest Umag – już śpieszę z wyjaśnieniami.
Istria to słynny chorwacki półwysep. Choć nie może konkurować z Dalmacją pod kątem liczby turystów, jest niezwykle ciekawy – przede wszystkim kulturowo. Mieszały się tu bowiem wpływy włoskie, osmańskie i austriackie, a schedę po nich przejęła w końcu Chorwacja. Istria to miejsce zarówno dla tych co lubią poleżakować na plaży, dla tych, co lubią dobrze zjeść, a także dla tych, co dnie spędzają na odkrywaniu interioru. A Umag leży na samej północy półwyspu, nad brzegiem Jadranu.
Umag niegdyś leżał na wyspie. Osada najprawdopodobniej istniała już zanim Dalmację zajęli Rzymianie. Wąski przesmyk między wyspą a lądem z czasem zasypano, stąd dzisiaj oglądamy starówkę na półwyspie.
Niedługie zwiedzanie polecam zacząć na Placu Wolności (po chorwacku Trg Slobode). Jak na tak małą starówkę, plac wydaje się dość duży. Wznosi się przy nim barokowa bryła kościoła p.w. Najświętszej Marii Panny – nie do przeoczenia. Na wieży widnieje lew – symbol niegdysiejszej władzy Wenecji.
Nieśpieszny spacer po Umagu
Od targu, wąskimi uliczkami, możemy obejść w zasadzie całą zabytkową część miasta. Nieśpiesznie – nawet w godzinę. Choć polecam zrobić sobie przerwę na obiad w jednej z nadmorskich restauracji, gdzie za niebotyczne pieniądze dostaniecie bardzo dobre ryby i owoce morze. Dobre, bo świeże. A drogie? Bo świeże.
Uliczkami dojdziemy w końcu do budynku Muzeum (Muzej Grada Umaga), w którym można dowiedzieć się więcej o historii miasta i obejrzeć antyczne eksponaty. Sam budynek jest przede wszystkim ładnie położony na końcu cyplu. Stąd podziwiać można otwarte morze.
Obchodząc muzeum wzdłuż wybrzeża, wrócimy do Placu Wolności, na krańcu którego ciągnie się promenada imienia Marszałka Tito. Stąd okiem ogarniemy lokalny port, a dalej ulicami przypominającymi włoskie korzenie (Dante lub Garibaldiego) wyjdziemy ze starówki do nowszej części miasta.
Po zwiedzaniu można skorzystać z tutejszych plaż, które są cenione za czystość – nie tylko wody. A jak nie lubicie plażować to wsiadajcie w auto (lub inny środek transportu) i kierujcie się dalej na południe w celu odkrywania Istrii… Z pewnością polecam Rovinj!