Do you speak English? Czyli Warszawa przed Euro 2012

Stadion Narodowy w Warszawie

Z początkiem czerwca do naszego kraju napłynie fala kibiców z całej Europy. Będą świętować, bawić się i dopingować swoje drużyny. Ale czy bez znajomości polskiego nie pogubią się? Postanowiłem to sprawdzić.

Załóżmy, że taki Anglik przyjedzie z Krakowa gdzie stacjonuje jego reprezentacja i wysiądzie na dworcu Warszawa Centralna. Oczywiście szybko się połapie gdzie są perony, toalety i informacja, ale już w tejże informacji niczego więcej się nie dowie. Zastanie tam bowiem przerażone panie kiwające głowami i wskazujące palcem w nieokreślonym kierunku. Ogłoszenia też niewiele mu pomogą. Oczywiście, jest napis „cash only” ale już zmiany rozkładów są dostępne jedynie w języku polskim.

Na szczęście mamy pomocnych przechodniów, którzy na pytanie „Do you speak English?” z dumą odpowiadają „yes!” W większości przypadków na „yes” się kończy. Ewentualnie ktoś dorzuci „sorry” i tyle z tłumaczenia. Można mieć szczęście i trafić na kogoś kto wskaże na biletomat. Wtedy można łatwo wyszukać każde połączenie w języku angielskim. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że pod hasłem „Gdańsk” znajdują się jeszcze dopiski: „Główny, Oliwa, Wrzeszcz” Skąd ten biedny obcokrajowiec ma wiedzieć co to jest Wrzeszcz? Nawet nie potrafi tego wymówić!

A co z dotarciem na stadion? Można spytać stojącą grupkę studentów, która powie, że „tram” ale nie doda skąd i gdzie. Można też trafić na człowieka, który wyśle na metro i każe wysiąść na stacji „Stadion”. Po dotarciu do metra, Anglik ów może się mocno zdziwić, gdyż stacja taka nie istnieje. Jest w planach, ale na planach póki co się kończy.

Skołowany wraca więc na Dworzec i w końcu spotyka kogoś kto płynnym angielskim tłumaczy co i jak i nawet odprowadza na przystanek. Niestety tu kolejne rozczarowanie. Po przestudiowaniu wszelkich rozkładów nie ma ani jednej stacji „Stadion”.Trzeba więc poświęcić kolejne parę minut aż znajdzie się ktoś odważny i dukanym angielskim powie, że trzeba wysiąść na Rondzie Waszyngtona.

Stamtąd droga już prosta, bo stadion widać z okna tramwaju na długo przed końcem podróży. Jednak czy po tych wszystkich przygodach nasz kibic nie trafi dopiero na drugą połowę meczu?

Warszawski tramwaj na Euro 2012


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.