Bańska Bystrzyca
Wciśnięta między góry Bańska Bystrzyca to jedno z największych miast Słowacji. Kraju mocno przez nas niedocenianego i traktowanego trochę jako tranzyt na południe, lub – w najlepszym wypadku – jako dobre miejsce na narty. Choć i tutejsze ciepłe źródła były swego czasu popularne. A tu, w tych słowackich górach tyle ciekawych miejsc, wsi i miasteczek, a Bańska Bystrzyca jest jednym z nich. Warto się zatrzymać w niej chociażby na chwilę.

Spacerem po Bańskiej Bystrzycy
Miasto liczące prawie 80 tysięcy mieszkańców leży na naszej drodze do Budapesztu. Drodze, która z powodu wysokich gór i wąskich dolin jest dość uciążliwa. A zwłaszcza podjazd do słynnego narciarskiego kurortu Donovaly. Jest tu stromo i sporo zakrętów, a jak do tego dojdzie remont to… szkoda gadać. Potem jest już z górki, za Bańską Bystrzycą robi się bardziej płasko i więcej przestrzeni, choć samo miasto jej nie ma. Z racji swojego położenia ciężko o budowę nowych osiedli i ceny nieruchomości szybują w górę.
Bańska Bystrzyca założona została przez górników i już w XIV wieku król Węgier – Bela IV nadał jej status wolnego miasta. Oznaczało to, że mieszkańcy mogą do woli wydobywać surowce naturalne, węgiel, srebro, złoto… Łatwo się domyślić, że mocno wpłynęło to na przyśpieszony rozwój miasta, w którym zaczęły powstawać bogate rezydencje. Zresztą sama nazwa wskazuje na górnicze pochodzenie miasta. “Banska” znaczy nic innego jak “górnicza”.
A czemu król Węgier? No bo przez setki lat praktycznie wszystkie tereny dzisiejszej Słowacji należały do królestwa Węgier. Dopiero po II wojnie światowej Słowacy wywalczyli sobie niepodległość. I to właśnie w Bańskiej Bystrzycy rozpoczęło się słowackie powstanie narodowe w 1944 roku. Miasto stało się centrum dowodzenia nowo powstałego państwa i pełniło funkcję de facto stolicy przez 2 miesiące. Niestety najpierw opór został krwawo zdławiony przez wojska nazistowskie, a potem przyszli sowieci z własnym “wyzwoleniem”.







Muzeum Powstania
Dzisiaj, jedną z ciekawszych atrakcji miasta jest muzeum poświęcone wydarzeniom powstania. Jego futurystyczna bryła przez jednych jest wychwalana, przez innych wyśmiewana, jednakże sama historia jest bardzo ciekawa i warto ją chociaż trochę zgłębić. Dla najmłodszych, przed budynkiem stoi wojskowy samolot, do którego można wejść za drobną opłatą.
Z muzeum kierujemy się na północny zachód ulicą Kapitulską, która zawiedzie nas do serca Bańskiej Bystrzycy – na Plac Słowackiego Powstania Narodowego, czyli rynek starego miasta. Przy nim stoją ładnie odrestaurowane mieszczańskie kamienice, wieża zegarowa, kościół św. Franciszka Ksawerego, liczne restauracje i gospody oraz … pomnik pamięci Armii Czerwonej. Ten ostatni jest szokujący dla turystów z Polski, ale usiana jest nimi cała Słowacja. Niestety radzieckie resentymenty i rosyjska propaganda sprawia, że spora część – zwłaszcza starszych – Słowaków, popiera działania Putina.
Abstrahując jednak od polityki wróćmy na bańsko bystrzyckie stare miasto. Nie jest ono najpiękniejszym starym miastem Europy, ale na pewno nie ma się czego wstydzić. Zabudowa jest zadbana, płyta główna po remoncie i służy głównie mieszkańcom. Turystów tu raczej nie uraczycie i w sumie jest to według mnie mocno zaleta.



Zamek, barbakan i rynek
Tuż obok rynku stoi coś, co wygląda jak zamek, ale nim nie jest. I w sumie nigdy nie był. To barbakan, który też nie przypomina naszego barbakanu krakowskiego chociażby. Przypomina jednak ten zamek… albo jakąś wieżę strażniczą. W każdym razie wejdźcie do środka, bo w środku … ważą świetne piwo. Stare wnętrza zaaranżowane są na minibrowar wraz z restauracją. Polecam.
Tuż obok barbakanu stoi romańsko-gotycki kościół pw. Wniebowzięcia NMP. Kościół ten zwany jest także niemieckim, gdyż należał do wspólnoty niemieckojęzycznej zamieszkującej miasto (swoją drogą takie wspólnoty zamieszkiwały większość miast Europy Środkowej, choć większość ludzi już o nich całkiem zapomniała). Jest to najstarszy kościół miasta. Warto zajrzeć do środka ze względu na bogaty, barokowy wystrój.
Za kościołem stoi zabudowa pozwalająca się trochę przenieść w czasy średniowiecza. Stoi tam pałac, wyjątkowa budowla mieszczańska w stylu gotyckim. Zwana jest Domem Macieja, gdyż budowę zlecił król Maciej Korwin (oczywiście król Węgier) dla swojej żony jak głosi legenda. Choć ani król, ani jego żona nigdy w tym pałacu nie mieszkali. Budynek z 1479 roku dzisiaj jest siedzibą Muzeum Środkowosłowackiego z ekspozycją dotyczącą historii Bańskiej Bystrzycy.
Stare miasto w Bańskiej Bystrzycy jest bardzo kompaktowe i łatwo go obejść i dokładnie obejrzeć w parę godzin. Za starym miastem wyrastają już góry, które najczęściej są celem przyjezdnych, zwłaszcza zimą. Polecam jednak miasto odwiedzić wiosną lub latem, kiedy jest ciepło i można do woli spacerować, także po tutejszych parkach. Wtedy Bańska Bystrzyca naprawdę da się lubić.







