Sztokholm za 19 złotych? Nowy Jork za 600? Tydzień na Malediwach za 1500? Codziennie zalewa mnie fala „fantastycznych” promocji. Jedynych i ostatnich okazji. Last minute, first minute, second minute i inne dziwne marketingowe twory. Podróż za jeden uśmiech? Pół darmo? Prawie za darmo? Jasne. Biegnę, lecę, pędzę. Tylko najpierw muszę skoczyć do bankomatu, bo to „darmo” najczęściej wychodzi dużo, dużo więcej… Oto cała prawda o wszystkich świetnych „promocjach”.
Oczywiście są ludzie, którym jakimś cudem udaje się przejechać Iran na rowerze, Oceanię na stopa, Stany na piechotę. Ale jeżeli nie odpowiada Wam spanie na ławce w parku, jedzenie resztek z chińskiej restauracji czy załatwianie potrzeb w kłujących krzakach to ten tekst jest właśnie dla Was.
Zakładam, że jeżeli dalej czytacie to znaczy, że tak jak ja lubicie w podróży czasem przespać się w łóżku, zjeść obiad na stole i skorzystać z w miarę czystej toalety. Cóż… w takim razie za darmo nigdzie nie pojedziecie. Możecie albo zostać w domu, albo trochę zaoszczędzić i posłuchać co mam do powiedzenia.
Tani bilet lotniczy do Skandynawii?
Zacznijmy od początku. Bilet do Sztokholmu za 19 złotych… Udało się kupić! W styczniu, bo w styczniu, ale taniocha. 19 złotych to oczywiście cena lotu w jedną stronę. Z małym bagażem podręcznym, ale na 3 dni damy radę. Aparat oczywiście idzie do plecaka, bo Wizzair tak to sobie ustalił. A no i bym zapomniał. Wcześniej zapłaciłem 130 złotych za członkostwo w WizzDiscountClub. Na 3-4 loty rocznie w sumie nie wychodzi źle.
Wizzair niestety leci z Katowic na Skavstę. Czemu niestety? Mieszkam w Krakowie, więc albo zapłacę 40 zł za busa, albo skorzystam z auta i przy dobrych wiatrach wraz z kosztem parkingu w Pyrzowicach wyjdzie stówa (omijając autostradę).
Niestety też dlatego, że Skavsta to taki hangar oddalony od centrum Sztokholmu o 100 kilometrów. Doliczamy więc jeszcze ok.60 złotych na dojazd do stolicy Szwecji z lotniska. Oczywiście w jedną stronę. To trzy razy drożej niż samolot z Polski!
A na miejscu? Na miejscu albo macie znajomą, albo CouchSurfing. A jak nie macie to najtańszy nocleg w hostelu to 120 zł. Pokój bez okien! 3 noce po 120 zł, plus wcześniej wspomniane koszty… z matmy zawsze byłem słaby, ale z 19 złotych zrobiło się już jakieś 600… a przecież trzeba by było coś zjeść. Na głupiego hot doga z budki trzeba uskładać 20 złotych! Zawsze możecie poszukać posiłków dla bezdomnych. Kiedyś na lotnisku w Oslo jeden Polak chciał mnie na taki zabrać… a później pewnie zgwałcić i okraść.
Jednorazowy bilet na metro w Sztokholmie kosztuje ok. 18 zł.
Jednorazowy bilet na metro w Sztokholmie kosztuje ok. 18 zł.
Co z tymi jednodniówkami?
Ja wiem, Szwecja droga. Więc może tak jednak „Londyn w jeden dzień”? Czemu nie. Powodzenia. 78 złotych kosztuje lot tam i z powrotem. Tym razem Ryanair z Krakowa, więc teoretycznie odpadają koszty dojazdu na lotnisko. I tak lądujemy na Stansted – 2 godziny autobusem do centrum (gdy nie ma korków). Dojeżdżamy na Victorię i co się okazuje? Że zostały nam 3-4 godziny. Dla zakupoholików spoko (choć oni nie zaoszczędzą). Natomiast jeżeli chcecie pozwiedzać musicie szybko się decydować – Tower Bridge czy British Museum? Westminster Abbey czy Oxford Street? Uwierzcie mi. Na Londyn i tygodnia nie starczy. No chyba, że chcecie go po prostu „odhaczyć”. Wtedy 78 zł Wam wystarczy… plus autobus za 12 funtów w jedną stronę. Jeden dzień przecież można pogłodować.
Niestety „jednodniówki” zdarzają się rzadko i najczęściej do wyboru jest Dortmund czy Maastricht. Byłem i tu, i tu. Wolę inne miasta. Poza tym zarówno Niemcy, jak i Holandia do krajów tanich nie należą.
Przywiezienie pamiątki z Holandii to nie lada wydatek.
Częściej promocyjne bilety mają określone ramy czasowe. Rzym za 150 zł. Tylko pod warunkiem, że lecimy w poniedziałek, a wracamy w czwartek. Po pierwsze musimy wziąć 4 dni urlopu albo urwać się z zajęć. Po drugie musimy zapłacić za 3 noce w Rzymie lub przespać się na plaży w Ostii. Kiedyś spałem. Teraz wybrałbym AirBNB. Ale muszę uzbierać przynajmniej 300 zł (a być może i więcej).
No i w Rzymie być i nie wejść do Koloseum? Na Forum Romanum? Na kopułę Bazyliki św.Piotra? W sumie uzbiera się przynajmniej 10 euro. Na szczęście pizza nie jest droga, a jaka pyszna!
Pakiet lot i nocleg – Super okazja?
No dobrze… a co z „super pakietami” lot + hotel? Najpierw sprawdźcie lot, potem hotel. Czasem trafi się ślepej kurze ziarno. Większość to marketingowa ściema.Teksty, które są stworzone po to, byś w nie kliknął. A jak już się dasz nabrać to się okaże, że do Nowego Jorku polecisz owszem, za 600 zł, ale z Barcelony i na 2 dni. W zasadzie i tak nieźle. Sprawdź tylko czy Twój lot nie ma miejsca w Wielkanoc lub Boże Narodzenie. Gwarantuję, że wtedy więcej zapłacisz za lot do Barcelony i w efekcie taniej (i wygodniej) było by wziąć LOT z Warszawy.
A Dominikana? Wietnam? Kuba? Przecież to wychodzi tak tanio… no zgadzam, zdarza się… w porze monsunowej, deszczowej, itp. Itd. Linie lotnicze i biura podróży głupie nie są. Wiedzą kiedy nikt tam się nie wybiera, bo mu życie miłe.
Na koniec zostawiam sobie Malediwy. Świetny pakiet. Lot i hotel na 2 tygodnie za 2500 zł! Taniej niż nad Bałtykiem! Zdrowy rozsądek wziął górę nad fotografiami z folderów. Większość z nich „ustrzelona” w zamkniętych i cholernie drogich resortach. Ten tani hotel usytuowany był w stolicy archipelagu – Male. Tu nie ma co mówić, to trzeba zobaczyć…
Gdybym nie sprawdził to pewnie bym usiadł na krawężniku betonowego wybrzeża i rzewnie zapłakał…
Gorzka prawda o promocjach
Nie zrozumcie mnie źle. Piszę ten tekst nie po to, żeby wyśmiać „podróżników za jeden uśmiech”. Sam spałem w różnych dziwnych miejscach, ukraińskie pole pełne krów w to wliczając. Jadłem paprykarza szczecińskiego pod Luwrem i kanapki ze schabowym w Dubrowniku pod restauracją. Podziwiam śmiałków, którzy potrafią podróżować za darmo. Ale jest ich wśród nas garstka.
Większość pracuje na etacie, odkłada zaoszczędzone pieniądze na spełnianie podróżniczych marzeń, kolekcjonuje urlopy i próbuje wykorzystać każdy wolny weekend. Tylko wtedy podróż MUSI stać się trochę droższa. Ale czy weekend w Rzymie za 500 złotych to dużo? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami…
Niegdyś prawdziwie tanie wakacje można było spędzić na Krymie
Szalenie widać charakter autora w tym tekście! 🙂 Bardzo dobrze się czyta, keep doin! 🙂 🙂
Lepiej bym tego nie napisała 😉 Zgadzam się w 100%