Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o wrocławskich krasnalach, wyobraziłem sobie takie tandetne stworki ogrodowe rozsiane po mieście i zarzekałem się, że nie będę ich szukał. Przecież tyle ciekawych rzeczy we Wrocławiu, na co komu krasnale? Wrocławskie krasnoludki okazały się jednak bardziej kuszące niż się wydawało…
Zwiedzanie Wrocławia z głową w dół
Na początek rynek i ratusz. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale tam jest ładniej niż na rynku w „moim” Krakowie. Te kamieniczki, te przejścia między nimi, te… krasnale. No właśnie, krasnale. Zauważysz jednego pod ratuszem i później mimo woli szukasz następnych. Na szczęście nie są to te ogrodowe, a zgrabne, małe figurki, czasem nie rzucające się w oczy. Rzucają się za to na mózg, bo człowiek spacerując w stronę uniwersytetu zamiast na budynki patrzy na ziemię. Łatwo w ten sposób o potknięcie! Uważajcie!
Zza Odry budynek uniwersytetu wygląda okazale. O Auli Leopoldyńskiej, która jest perełką tegoż uniwersytetu zapomniałem, bo głowę zaprzątały krasnale. Ostrów Tumski to bardzo urocza wyspa. Zamiast podziwiać piękno katedry i zamknąć kłódkę na moście zakochanych szukamy jednak krasnali. Przecież muszą jakieś być!
Po wizycie na wieży katedry, zahaczamy o Panoramę Racławicką. 20 zł za zobaczenie jednego obrazu? Zwariowaliście? Lepiej chodźmy poszukać krasnali! Wracamy więc spacerkiem w stronę rynku z pochylonymi głowami, bo nie możemy przegapić żadnego krasnala.
Hala stulecia błyszczy w świetle zachodzącego słońca, ogród japoński zamknięty, a na zoo za zimno. Co więc robimy? Chodźmy poszukać krasnali! Przecież parę przegapiliśmy. Na Placu Solnym okazuje się dlaczego. Nie wystarczy patrzeć pod nogi, bo parę z nich wdrapało się na słupy latarniane! Ależ niespodzianka!
Nie ujmując nic zabytkom Wrocławia, weekend mija pod hasłem „wrocławskich krasnoludków”, no i może browaru… Najlepszy jest ten warzony w „Spiżu”. Podobno, bo usiąść gdzie nie było, więc cofnęliśmy się 20 lat wstecz i wypili piwo w „PRL-u”. Takiej knajpie, która naprawdę przenosi w czasie. A pod knajpą jest oczywiście krasnal Przodownik Pracy 🙂