Jazda po Włoszech samochodem to pasmo wyborów. Jechać autostradą czy nie? Szybko i wygodnie, ale pustoszy portfel. Jechać ostrożnie czy dostosować się do tubylców? I przede wszystkim – czy w ogóle jechać do Włoch autem czy może skorzystać z tanich lotów? O tych ostatnich pisałem w poście Jak dojechać do Włoch? Dlatego dzisiaj skupimy się na tym jak dojechać samochodem do Włoch.
Dojazd z Polski
Z południa Polski do Wenecji dojedziemy w 9-10 godzin. Wyjeżdżając nad ranem, po południu możemy być nad Adriatykiem. Oczywiście jeżeli skorzystamy z autostrad. Na Słowacji jest jedna, w bardzo dobrym stanie. Winieta na 10 dni to koszt 10 euro. Jeśli zdecydujemy się jechać przez Czechy, winietka na autostrady i drogi ekspresowe to wydatek ok. 11 euro, ale drogi są w niefajnym stanie, a autostrady od Brna do granicy jak nie było, tak nie ma.
Następna na drodze jest Austria, gdzie autostrady są piękne, pnące się pośród Alp i zadbane, a kierowcy jeżdżą spokojniej. Koszt winiety na 10 dni to 9,20 euro (chyba, że płacicie kartą to doliczą Wam jeszcze 50 centów).
Dylemat natomiast zaczyna się we Włoszech. Tu opłaty za autostrady pobierane są na bramkach, a ceny przyprawiają o zawrót głowy nawet Włochów. Przykładowo, za niedługi odcinek z Tarvisio do Wenecji zapłacimy 18 euro! A dojazd do Rzymu będzie kosztował aż 50 euro. Czy warto wydawać tyle pieniędzy czy lepiej jechać wolniej, zwykłymi drogami?
Drogi we Włoszech
Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, dobrze jest określić nasz cel podróży. Jeżeli jedziecie po prostu na wakacje, np. nad Adriatyk i nie lubicie korków, dziur w asfalcie, kierowców-straceńców… to skorzystajcie z autostrady. Wakacje nad Adriatykiem będą dużo przyjemniejsze, a jak jedziecie gdzieś w rejony Wenecji (Bibione) czy Ravenny, w sumie nie wyjdzie tak drogo.
Bo stan dróg we Włoszech (poza autostradami) jest po prostu opłakany. Odwiedzam Italię od 20 lat i przy dość szybkim rozwoju infrastruktury np. w Polsce, Włochy niestety stanęły w miejscu. Przyczyn nie będę tu dociekał, ale drogi krajowe potrafią być dziurawe jak ser szwajcarski, a do tego wąskie, zakorkowane i pełne kierowców, którym się wydaje, że są na torze Formuły 1.
Do tego, jak już zajedziecie w Apeniny, droga wygląda mniej więcej tak: zakręt w lewo, zakręt w prawo, zakręt w lewo, zakręt w prawo… i to np. przez godzinę. Niektórzy to lubią, ja niekoniecznie.
To autostradą czy nie?
Dlatego jestem zwolennikiem autostrad. Czy są warte swojej ceny? Nie sądzę. Ostatnio zapłaciłem 18 euro, żeby powoli i ostrożnie jechać lewym pasem wyprzedzając przez prawie godzinę kawalkadę ciężarówek (co druga na polskich blachach). Zdarzyło mi się też stać na autostradzie w korku, np. przed Rzymem. I to nie był taki mały korek jak na naszej A4 przed bramkami. Przede wszystkim tam nie było bramek…
Niemniej jednak, gdy jadę do Włoch wybieram autostradę. Ich sieć jest bardzo dobrze rozbudowana i pomimo niedociągnięć i cen, jesteśmy w stanie dość szybko się przemieścić z północy na południe i z powrotem.
No i widoki są super. Zwłaszcza te pierwsze, po wyjeździe z Austrii gdzie mijamy tunel za tunelem, a z mostów możemy podziwiać szczyty Alp.
Jedną z ciekawszych atrakcji jest też najdłuższy tunel na półwyspie, pod najwyższym szczytem Apeninów – Gran Sasso. Liczy sobie 10 km.

Styl jazdy Włochów
Ten temat to się nadaje na osobny post, a i pewnie wiele osób wiele o tym napisało. Włosi swoją miłość do stajni Ferrari przekładają na zwykłe drogi (nawet te w stanie, o którym pisałem). Naród, który nigdy się nie śpieszy i zawsze się spóźnia, wsiadając za kółko nagle musi wszędzie dotrzeć szybko. Nie straszne im są linie ciągłe podwójne, ostre zakręty, zza których nic nie widać czy sygnalizacja świetlna. I to im dalej na południe – tym gorzej. W Rzymie, światła traktowane są jak sugestia. W Palermo już tylko jako dekoracja. Przechodząc przez ulicę trzeba mieć oczy dookoła głowy (nawet na pasach!).
Piesi jednak nie pozostają dłużni. Scenka z Neapolu. Starszy pan poruszający się o lasce wchodzi na przejście dla pieszych przez trzypasmową ulicę w centrum miasta. Światło ma czerwone. Nie omieszka jednak zatrzymać się na środku drogi, aby pomachać laską i rzucić parę obelg w stronę trąbiących na niego kierowców.
Spektakl na drodze
Czasem, nad chaosem próbuje zapanować policja. Wygląda to wtedy trochę jak kalambury. Na środku wielkiego skrzyżowania stoi wymachujący rękami na wszystkie strony policjant, a centymetry od niego przejeżdżają rozpędzeni kierowcy. Kaskader – można pomyśleć. Nie da się natomiast stwierdzić czy ruch rzeczywiście został usprawniony. Stałem tak kiedyś z kolegami na rogu rzymskiej ulicy, przez pół godziny obserwując spektakl. Nie doszliśmy do tego, jakie zasady tam panowały.
Nie dziwcie się więc, że co drugie auto jest obite, odrapane, porysowane. Jakby Włosi się tym przejmowali, to już dawno cały kraj leżałby zestresowany w jakimś psychiatryku. Ponadto dzięki temu podejściu jest gdzie zaparkować. Po prostu przesuwa się lekko samochody stojące z przodu i z tyłu, aż się zmieścimy. Zderzak przecież jest od tego.
A co do parkowania…. Miejsc jest mnóstwo, trzeba tylko być kreatywnym 🙂



Ceny paliwa we Włoszech
Nie tylko autostrady są drogie. Paliwo także jest jednym z najdroższych w Europie. Za litr benzyny 95 trzeba zapłacić 1,60 euro, diesel kosztuje 1,50 euro. Gaz natomiast oznaczony jest skrótem GPL i kosztuje poniżej 1 euro. Warto przygotować gotówkę, gdyż sporo stacji to stacje samoobsługowe. Z doświadczenia wiem, że najczęściej terminal kart na tych stacjach nie działa… W niedzielę i święta zatankujemy praktycznie tylko na tego typu stacjach benzynowych.
Wymagane dokumenty
Włosi akceptują polskie prawo jazdy. Należy też posiadać dowód rejestracyjny oraz ubezpieczenie OC. Auto musi być wyposażone w kamizelkę odblaskową, trójkąt ostrzegawczy oraz gaśnicę.
Przepisy drogowe we Włoszech
Policjanci, z którymi miałem do czynienia byli bardzo wyluzowani. W przypadku złego parkowania kazali przeparkować auto wskazując bezpłatny parking. W przypadku jazdy po nocy bez świateł (lepiej nie pytajcie o szczegóły), prosili o zjazd z autostrady. Mandaty są jednak wysokie, lepiej uważać i przestrzegać przepisów.
Teren zabudowany: 50 km/h
Poza terenem zabudowanym: 90 km/h
Drogi ekspresowe: 110 km/h
Autostrady: 130 km/h
Dopuszczalna ilość alkoholu we krwi: 0,5 ‰
Ceny autostrad we Włoszech
Poniżej przedstawiam Wam ceny niektórych odcinków autostrad we Włoszech.
A1 – Bolonia – Rzym: 27,60 €
A1 – Rzym – Neapol: 16,50 €
A1 – Mediolan – Neapol: 57,90 €
A3 – Neapol – Reggio Calabria: 2,10 €
A4 – Udine – Wenecja: 10,00 €
A4 – Turyn – Triest: 47,20 €
A5 – Turyn – Aosta: 16,80 €
A7 – Mediolan – Genua: 10,60 €
A12 – Rzym – Civitavecchia: 3,60 €
A13 – Wenecja – Bolonia: 11,50 €
A14 – Bolonia – Taranto: 53,90 €
A15 – Parma – La Spezia: 13,90 €
A16 – Neapol – Bari: 19,80 €
A19 – Catania – Messina: 3,70 €
A20 – Messina – Palermo: 10,10 €
A23 – Tarvisio – Udine: 7,60 €
Jeśli chcecie sprawdzić inne odcinki lub zaplanować trasę polecam stronę www.autostrade.it.
*Wszystkie ceny i informacje są aktualne na dzień daty posta.

Witam.
Trafnie opisane i wiele przydatnych wskazówek…My gdy jechaliśmy do Włoch ( dokładnie do Toskanii ) unikaliśmy włoskich autostrad dzięki temu mogliśmy sie zachwycać niecodziennymi widokami :). Dla zainteresowanych nasz film na YT pod linkiem .Wandrusy pozdrawiają
https://www.youtube.com/watch?v=5jZDKurpAPw&feature=youtu.be
Dzięki! Również pozdrawiam 🙂
Cenię sobie podróż samochodem, dlatego często się na nią decyduję 🙂